J A R E K

Jarek Maszewski, fot. Jacek Gulczyński
Michał Merczyński

Jarosław Maszewski – niezwykły romantyk, o zapale i energii przekraczającej jego siły – siły człowieka. Jeden z nielicznych, których miałam szansę spotkać, dysponujący olbrzymią miłością do świata, ludzi, bezinteresownością, w której zapomniał o sobie. Artysta potrafiący marzyć o cudzych dziełach w stworzonej przez siebie przestrzeni.

Magdalena Abakanowicz

Motto pisma „Veto” wydawanego w latach 80. XX wieku w podziemiu przez Jarka Maszewskiego: „Nawet gdybyś pozostał sam, Twoje veto ma tym większe znaczenie”.

 

 

Poznałem Jarka Maszewskiego na dobre, gdy przygotowywaliśmy drugą edycję Malty w 1992 roku. Po zakończonym festiwalu popijaliśmy winko w klubie Akumulatory i Jarek powiedział: „Musimy w przyszłym roku zrobić coś razem”.

Rok później zaprosił widzów Malty i całe środowisko kulturalne Poznania do ogrodu rodzinnego na Górczynie, gdzie zorganizował coś pomiędzy przyjęciem, piknikiem, koncertem a performansem teatralno-wizualnym. W słabo podświetlonej dzikiej zieleni ogrodu centralnym punktem był zbudowany gliniano-ceglany piec, retorta, w której wypalano rzeźbę. Żar tej swoistej wypalanki i pulsujący blask bijący jak serce przyciągał uczestników. Wokół odbywały się koncerty i tańce, ogniska, niekończące się rozmowy, jakieś działania plastyczne, lało się wino, budowano na bieżąco scenografie i scenki dramatyczno-teatralne, które tworzyły całonocny swoisty spektakl nazwany przez Jarka „Witajcie w ogrodzie smoka”. Jarek był człowiekiem wielu talentów, ale ta noc w ogrodzie smoka to była kwintesencja Jego działania: potrafił zebrać wokół idei ludzi z różnych kręgów, pokoleń i środowisk, spowodować, że każdy czuł się częścią wspólnoty.

Nie wymuszał: chodził, odwiedzał, spotykał się z ludźmi, opowiadał o swoich pomysłach, powracał po paru dniach i przekonywał, pozyskiwał, łączył i jednoczył. Tak było z akcjami Kółka Graniastego, które współtworzył ze swoimi studentami corocznie w ramach Malty od 1996 roku na imieniny Poznania – 29 czerwca. Rzymscy legioniści i coraz większe elementy konstrukcyjne na czele z pegazami stały się jednym z emblematów na stałe wpisujących się w pejzaż poznańskich ulic. Swoistą kulminacją był orszak Ottona III zaprezentowany na Expo 2000 w Hanowerze. Miedzy innymi dzięki tej niezwykłej paradzie wśród pawilonów narodowych na terenach targowych polski program kulturalny Expo 2000 został uznany za jeden z najlepszych.

Magdalena Abakanowicz pisze, że potrafił oddać swoją przestrzeń działania i energię na rzecz innego artysty. Jarek aranżował świetne wystawy w Muzeum Narodowym i Centrum Kultury Zamek. Wymienię tylko ekspozycję Jana Lenicy w Muzeum Narodowym i Salvadora Dalí w Zamku. Ale na żadną „swoją” wystawę nie zapraszał mnie tak jak na Vanitas, poświęconą portretom trumiennym i obrzędom pogrzebowym Sarmatów, którą zaaranżował nie Jarek, a Ryszard Kaja.

Poznań zawdzięcza Jarkowi wiele: od Jego działalności opozycyjnej w latach 80. i wydawanego w podziemiu pisma „Veto” po stworzoną przez Niego, a działającą po dziś na Uniwersytecie Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu Pracownię Zjawisk Teatralnych, kierowaną przez Jego „pierwszego centuriona” – jak nazywał prof. dr. hab. Piotra Tetlaka.

Jednak, o ironio, żadne z prac, scenografii, akcji czy spektakli Jarka nie pozostały – tak można by rzec – na zawsze jak Nierozpoznani Magdaleny Abakanowicz na poznańskiej Cytadeli. W 1998 roku Jarek pisze list, wysyła go do licznych osób w Poznaniu, Polsce i świecie, zaszczepiając ideę powstania rzeźby Magdaleny Abakanowicz w przestrzeni publicznej Poznania. Odzew poparcia jest ogromny.

Jednocześnie Jarek rozmawia z panią profesor, której pierwsze reakcje nie są entuzjastyczne… Przez ponad cztery lata prof. Maszewski puka do różnych drzwi, instytucji i osób. Szuka pieniędzy, omawia różne koncepcje, lokalizacje, dzielnie staje wobec wyzwań, które stawia artystka. Jednocześnie walczy z ciężką chorobą…

Przełom następuje, gdy komitet obchodów 750-lecia lokacji Poznania i Fundacja Piotra Voelkela Vox-Artis włączają się finansowo i produkcyjnie w całe przedsięwzięcie. W 2002 roku na poznańskiej Cytadeli staje 112 odlanych w śremskiej odlewni żeliwa postaci znanych jako Nierozpoznani. W tej wspaniałej historii mam jeszcze skromny wątek osobisty, którym szczycę się do dziś. Otóż głównym odlewnikiem jednej z najwspanialszego zespołu rzeźb na świecie jest pan Ryszard Cubal – odlewnik z Pyszącej, którego znam od dziecka, bo jest sąsiadem mojej najbliższej rodziny. Przez kilka lat instalacja Nierozpoznani Magdaleny Abakanowicz była największą na świecie.

Do dziś jest to najważniejsza instalacja artystyczna, jaką możemy się cieszyć w Polsce. Jarek Maszewski wyzwolił energię, która doprowadziła do powstania dzieła wiekopomnego. Ciężar i waga słów, których używam, nie ma w sobie nawet odrobiny przesady. One w zasadzie nie pasują do Jarka, ale są adekwatne do znaczenia Jego kreacji. W ciągu swego krótkiego 52-letniego życia Jarek Maszewski zbudował „ogród smoka”, który podziwiamy do dziś – we wspomnieniach, w świadectwach i w obecności Nieobecnych.

W 2002 roku na Malcie Lech Raczak wystawia Łatwe umieranie, spektakl jest inspirowany życiem i śmiercią Jerzego Piotrowicza, wybitnego malarza, który umiera w 1999 roku. Scenografię przygotowuje Jarek Maszewski. Jarek umiera 5 czerwca 2003 roku. Lech Raczak umiera na przyjęciu prezydenta Poznania w 2020 roku. Trzech artystów, którzy przez całe życie „byli razem”, dziś odwiedzę w 20. rocznicę śmierci Jarka na cmentarzu Górczyńskim.