2010: FLAMANDOWIE
Mamy tu do czynienia z interesującym fenomenem w historii sztuk performatywnych. Stoimy przed pokoleniem artystów i zespołów o znaczeniu międzynarodowym oraz przed ich następcami. Będziemy oglądać dzieła wywodzące się z kontekstu kulturowego i artystycznego, w którym teatr i sztuka nabrały znaczenia społecznego, stały się miejscem doświadczania i wymiany.
KURATOR IDIOMU
Będziemy świadkami silnego dążenia do zmiany, rozwoju i dzielenia się oraz zaobserwujemy, jak dążenie to wpływa na konieczność ponownego zdefiniowania miejsc teatralnych oraz samej sztuki. Przebłyski ciągłych zmian. Pomiędzy tym wszystkim istnieją artyści i ich formalni współpracownicy (teatry i instytucje) oraz silna potrzeba, aby zawsze spojrzeć dwa razy – zainicjować zmianę i podjąć wyzwanie.
Warto jednak zastanowić się nad stanem sztuki i polityki we Flandrii. Niewiele osób wie, że pokolenie lat 80. Ubiegłego stulecia pracowało przez wiele lat, zanim zyskało uznanie w swoim rodzinnym kraju. Właściwie reszta świata dostrzegła i doceniła ich innowacyjne działania na długo przed tym, zanim wywołały one jakiekolwiek znaczące reakcje w ich ojczyźnie. To niezwykłe, mówimy tu przecież o sławnej na cały świat flamandzkiej fali. Do jej powstania i urzeczywistnienia nie przyczyniły się duże kwoty pieniędzy ani pomoc państwa. Znaczące wsparcie pojawiło się dopiero po 10 latach. Spójrzmy prawdzie w oczy: także dziś to nie ogromne ilości pieniędzy sprawiają, że ci artyści tak świetnie sobie radzą. Fakty te nasuwają kilka ciekawych pytań. Czy oto mamy wreszcie do czynienia z systemem opartym na zaufaniu? Z niewiarygodną strukturą oferującą artystom wielu możliwości pracy? Czy też po prostu jesteśmy świadkami kolejnej zmiany sposobu rozumienia sztuki i artystów, ich funkcji w społeczeństwie?
Zajmowanie się flamandzkim życiem teatralnym oznacza także skupienie się na obszarze, w którym teatr, taniec, sztuki wizualne, muzyka, poezja, dialog i walka oraz tradycyjne i nowe technologie stają się dla siebie logicznymi i naturalnymi partnerami. Współpraca z takim środowiskiem umożliwia konfrontację z dobrze ugruntowanym i rozwiniętym wymiarem międzynarodowym. Artyści z całego świata tworzą w Belgii, współpracując ze swoimi nowymi rodakami oraz profesjonalistami z różnych krajów – także swoich własnych ojczyzn. Czy boją się nowych pomysłów, nowych terytoriów, otwartej przestrzeni, ciszy albo hałasu? Absolutnie nie! I jest to, być może, najważniejsza wartość we flamandzkim życiu teatralnym. Staje się ono ważne poprzez bycie tu i teraz, poprzez podejmowanie wyzwań codziennego życia oraz stawianie uniwersalnych pytań. Czasami głupich, czasami genialnych, ale zawsze bliskich temu, na czym możemy polegać i czemu możemy zaufać. Bywa, że przydatne okazują się rzeczy, o których istnieniu do tej pory nie mieliśmy pojęcia.
Na potrzeby festiwalu Malta moglibyśmy stworzyć całodobowy, miesięczny program, który ani przez moment nie traciłby swojej jakości i znaczenia. Z oczywistych powodów musimy pozostać przy 9 dniach. Mówiąc wprost, Idiom oferowany tego lata na festiwalu Malta jest zarówno szeroki, jak i ostry, prowokacyjny, przyjemny, a nawet zabawny. Refleksja artystyczna na takim poziomie wiele mówi o byciu człowiekiem w roku 2010. Snuje opowieści z różnych punktów, za pomocą różnych środków i z różnych powodów. Mamy szczerą nadzieję, że program ten będzie Was bawił, intrygował i angażował. W końcu stajemy przed sztuką, której zależy na tym, aby być tutaj dla Was. Z całą pewnością przyniesie Wam kilka wspaniałych wieczorów. Może was nawet odmienić.
Niech moc będzie z Wami!